Chociaż jest wielu konserwatystów, którzy całkowicie nie zgadzają się z tym, że mężczyzna i kobieta mieszkają razem przed ślubem, ja nie jestem jednym z nich. Wierzę, że wspólne mieszkanie przed ślubem jest koniecznością jako część ewolucji związku.
Kiedy zdasz sobie sprawę, że kobieta w twoim życiu jest teraz niczym więcej niż irytującą i nieznośną współlokatorką, możesz odejść od związku bez dramatu dewastacji i podziału majątku, który towarzyszy rozwodowi.
Na przykład „The New York Times” doniósł niedawno, że wspólne mieszkanie przed ślubem skutkuje mniej satysfakcjonującymi małżeństwami i ostatecznie większą liczbą rozwodów niż osoby, które czekają na wspólne życie do ślubu.
The Times podał również, że „współżycie w Stanach Zjednoczonych wzrosło o ponad 1500 procent w ciągu ostatniego półwiecza. W 1960 r. mieszkało razem około 450 000 nieżonatych par. Obecnie liczba ta wynosi ponad 7,5 miliona. Większość młodych dorosłych w ich 20-latkowie przynajmniej raz zamieszkają z romantycznym partnerem, a ponad połowa wszystkich małżeństw będzie poprzedzona wspólnym pożyciem”.
Te szybkie fakty z pewnością skłaniają do wniosku, że „życia w grzechu”, jak to kiedyś nazywano, należy za wszelką cenę unikać.
Założeniem stojącym za tymi statystykami jest to, że kiedy mieszkasz z dziewczyną, nie myślisz tak poważnie o tym, aby to działało, jak gdybyś był w związku małżeńskim.
Chodzi o to, że kiedy bierzecie ślub, a potem wprowadzacie się razem, robicie dwie rzeczy jednocześnie – poznajecie się jako mąż i żona i uczycie się współistnieć jako dwie osoby dzielące dom.
I odwrotnie, wprowadzenie się, a następnie ślub nie wydaje się oferować żadnego wyraźnego rozgraniczenia twojego zaślubin, po prostu więcej wspólnego życia. W gruncie rzeczy jest to po prostu przedłużenie tego samego stylu życia, który prowadziłeś, w tym brak zaangażowania.
“Bez względu na to, co wybierzesz
do zrobienia, słuchaj swojej intuicji.”
Jeśli chodzi o wspólne życie, mam duże doświadczenie. Nigdy nie byłam rozwiedziona tylko dlatego, że przeprowadziłam próbę z każdym chłopakiem, z którym myślałam, że się ożenię – a było ich kilku. Kiedy uświadomiłam sobie, że chłopak nie jest materiałem na małżeństwo, zakończyłam związek. Nie ma problemu.
Ale też zdaję sobie sprawę, że każda osoba i każda para jest inna. To, że mieszkanie najpierw razem zadziałało dla mnie, nie oznacza, że jest odpowiednie dla ciebie.
Wszyscy musimy wybrać własną ścieżkę i tylko Ty możesz zdecydować, jak się czujesz w tym bardzo ważnym temacie. Twoje preferencje religijne, pełne szacunku podejście do małżeństwa i głębokie oddanie partnerowi – wszystko to ma wpływ na to, czy chcesz się związać, zanim zamieszkasz pod jednym dachem.
Bez względu na to, co zdecydujesz się zrobić, słuchaj swojej intuicji i dokładnie rozważ tę sprawę, zanim wskoczysz w sytuację, z której nie możesz łatwo wyjść.
Poślubiaj tylko kogoś, z kim możesz się zobaczyć za 50 lat, kiedy oboje jesteście pomarszczonymi dziadkami, którzy mają niewiele więcej niż całe życie szczęśliwych wspomnień.