Historycznie randkowanie jako instytucja jest zjawiskiem stosunkowo nowym. Pojawiające się zaledwie w ciągu ostatnich kilku stuleci randki definiowane są jako forma zalotów dwojga ludzi w celu wzajemnej oceny ich przydatności. Jednak jednym z najstarszych tematów, na które psychologowie, socjologowie, trenerzy randek i my, zwykli ludzie, spierali się od lat, jest: „Kto płaci na randce?”.
Kiedy randka składa się z mężczyzny i kobiety, to praktycznie (i tradycyjnie) wiadomo, że mężczyzna ma się zebrać i zapłacić za obiad i film.
Ale co, gdy dwie kobiety są razem na randce? Na randce lesbijek, kto płaci? Chociaż nie ma czarno-białej odpowiedzi, przed wydaniem karty debetowej należy rozważyć kilka rzeczy:
Jeśli zaprosisz ją na randkę, powinieneś zapłacić. Tak naprawdę dotyczy to tylko pierwszej randki. Na drugiej randce obie kobiety powinny zaproponować zapłatę, a przejście na holenderski jest praktycznym rozwiązaniem.
Kiedy minie trzy randki, kobieta, która zarabia najwięcej pieniędzy, powinna zaproponować zapłatę. Jeśli jesteś prawnikiem i spotykasz się z kelnerką, są szanse, że smaczna kolacja to tylko niewielka część twojej dwutygodniowej wypłaty. Dla kelnerki może to oznaczać, że nie jest w stanie zapłacić rachunku za prąd.
Kiedy związek jest na dobrej drodze, a wasza dwójka regularnie wychodzicie, to, kto płaci, nie jest już najważniejszą kwestią.
Powiedzmy, że jesteś kelnerką, a twoja dziewczyna płaci za 100 procent kolacji na mieście. To nie znaczy, że jesteś wolny. Jeśli nie możesz sobie pozwolić na wykwintny obiad, ugotuj dla niej w swoim mieszkaniu i spraw, by była wyjątkowa. Randki przebiegają w obie strony.
Więc masz to. Jeśli chodzi o randki, nie ma odpowiedzi „tak” lub „nie” na to, kto powinien zapłacić za randkę lesbijską. Niezależnie od tego, czy jest to kolacja, filmy, koncert czy lekcje jazdy na łyżwach, pomyśl o etykiecie i bądź praktyczny, zanim wyciągniesz kartę kredytową lub spodziewasz się, że randka zapłaci.